Dwie strony osobowości, romantyczna-pasywna (Brody) i racjonalna-aktywna, logiczna (Ruffalo). Nawet ich "imiona" tworzą całość Stephen i Bloom. Jest okienko do interpretacji.
zapewne tak nie jest, bo wiele czynników się na to składa że jednak ich było dwóch...
ale szczerze chciałbym by tak było, bo film w sumie fajny, ale końcówka jest absolutnie nie logiczna i tylko przy założeniach Szekspirowskich ma prawo bytu..
po pierwsze, jaki cwany "przekręciarz" będzie wchodził w układ z najgorszym wrogiem, bez wcześniejszego "parawanu" powiedzmy "nawróconej przyjaźni" opierającej się chociażby o ułudę wielokrotnego zysku, bo oczywiście w przekrętach nie ma przyjaźni.... a brat go wcześniej atakuje szkłem w rękę...
po drugie, i najbardziej szekspirowskie ujęcie, umieram, zatajam śmiertelną ranę po to by wreszcie brata uwolnić od siebie... to tylko u Szekspira ma prawo bytu... zgoda na śmierć w imię wyższych celów... tak to jest poezja bo z prawdziwym życiem nie ma nic wspólnego...
sorry że ci nie odpowiem ale już nie bardzo pamiętam ten film, w ogóle w szoku małym byłem jak dostałem powiadomienie i tutaj wszedłem - w ogóle nie pamiętam bym się tutaj wypowiadał - za dużo tych filmów w moim życiu, oj za dużo... ;)