Świetny pomysł i ani sekundy nudy. Niejednoznaczny scenariusz. Duże pole do interpretacji. Znakomite aktorstwo. Mikkelsen po prostu fenomenalny. N i ten efekt wow, którego dawno w kinie nie doświadczyłem. Dla mnie film roku.
Kto pamięta cytat na początku z Kierkegaarda?
Film nie tylko z otwartym zakończeniem, ale i z otwartym rozpoczęciem, to byli alkoholicy... nie stali się nimi w czasie filmowym.
Nie doświadczymy tutaj moralizatorstwa ani łopatologii. Vinterberg daje widzowi możliwość osobistej oceny zachowań bohaterów. Obecny tutaj kwartet aktorski wypada olśniewająco. Moim skromnym zdaniem na interpretację tego o czym jest ten film ogromny wpływ będzie miał stosunek konkretnego widza do alkoholu, i oczywiście...
więcejOK, może jestem z innej planety, tej bardziej wieśniackiej, ale grupa facetów spotyka się na wieczornej imprezie i główny trunek to....wino, nie browar z żabki (takiej duńskiej), nie daniels, nie czysta tylko wino, naprawdę?
Czyżby więc duński przepis na szczęście, czyli "Hygge", był jedną wielką ściemą, bo tak naprawdę chodzi o... cHlanie? ;)
Dosyć przewidywalny w treści, ale dobrze zagrany i wartko opowiedziany. Szkoda psa i okularnika. Mads Mikkelsen ładnie tańczy jazz, a każdy eksperyment psychologiczny z alkoholem w roli głównej prędzej czy później kończy się tragicznie.
Czy dystrybutor filmu zamierza rywalizować z najnowszym Bondem o rekordowe opóźnienie premiery (przynajmniej w Polsce) i rekordową ilość nowych terminów? Potem się dziwić, że piractwo wraca do łask. :-(